Mogło by się wydawać, że Antarktyka jest terenem martwym i pozbawionym życia. Nic bardziej mylnego. Różnorodność organizmów jest tu zaskakująco duża. Przynajmniej dla mnie. Może biolodzy zaskoczeni nie będą 🙂. Największym (chyba) co występuje na lądzie jest słoń morski. Oczywiście ssak ten potrafi też świetnie pływać. Jednakże jego obserwacja na lądzie jest znacznie prostsza. Te potężne zwierzęta mogą mieć do kilku metrów długości i do kilku ton masy. Na zdjęciach potrafią wyglądać bardzo słodko. W rzeczywistości różnie to bywa. Jak zrzucają skórę ich estetyka trochę spada. Poza tym tworzą haremy których zapach jest niewyobrażalnie odrażający. Pisząc niewyobrażalnie dokładnie to mam na myśli. Wydają też głośne dźwięki w postaci beknięć i pierdnięć. Choć jak spojrzycie na zdjęcia to zapewne nie będziecie w stanie odmówić im uroku.

No i pozostaje jeszcze pytanie dlaczego słonie? Oficjalna nazwa jest inna (jak ktoś jest chętny niech poszuka). Słoń wziął się od kształtu pyska dorosłego samca, który nieco przypomina trąbę. Niestety nie mam zdjęcia takowego. Może kiedyś jeszcze zrobię.