Czasem bywa tak, że jest zimno i nie wieje. A jak już taki zbieg okoliczności się zdarzy to zatoka może zacząć zamarzać. I tak się właśnie stało. Częściowo przywiało pak z kontynentu, a częściowo woda zaczęła zamarzać więżąc unoszące się w niej placki lodu. I tak, z dnia na dzień, lodu przybywało i ostatecznie zostaliśmy odcięci od reszty świata. Poniższe zdjęcia zostały wykonane w różnych dniach dlatego ilość lodu w zatoce się na nich zmienia.




Jak oglądacie te zdjęcia lód już zniknął. Temperatura wzrosła i zaczął wiać silny wiatr z północy. Taka sytuacja pogodowa spowodowała spękanie lodu i wywianie go w kierunku Bransfielda. W ciągu dwóch dni dosłownie wszystko poznikało. Niestety również ze sporą ilością śniegu. Mam jednak nadzieję, że zima jeszcze się nie skończyła i śnieg do nas wróci.